sobota, 7 września 2013

Rower

Dziś bez budowy, za to na rowerze. Objechałem dziś okolice i powiem wam, że piękna nasza Polska cała ;) Byłem w takich miejscach, w których mimo bliskości nigdy wcześniej nie byłem. No przyznać się proszę, kto wie gdzie leży Gostyniec? Pod tablicą miejscowości znak "nie przekraczać czterdziestki". Już chciałem zawracać bo z moim wiekiem 46 lat czterdziestkę dawno przekroczyłem, ale na szczęście jakiś tuziemiec wyjaśnił, że chodzi tu o prędkość. Udało mi się bez trudu zmieścić w dozwolonej prędkości na całym terenie wsi.. a nawet poza terenem.


Chłopcy radarowcy, za zakrętem stali, rower mu zabrali...


Ogłaszam definitywny koniec lata. Bociany poleciały już do Irlandii, czy gdzie one tam teraz odlatują...


Jazda na rowerze w takich okolicznościach przyrody to coś wspaniałego


... i szuwary


... i las


... i pola i łąki


Trzęsacz. Ostatnia ściana kościoła, który kiedyś stał podobno 2 kilometry od brzegu morza.


I tak to siła wyższa postanowiła przybliżyć plażowiczów do wiary i kościoła. Właściwie to leżą teraz na kocykach w samym środku prezbiterium.


Mimo, że mamy 7 września, to jak widać sezon nad morzem jeszcze trwa


Chyba paliwa zabrakło bidakowi, bo zostawił łódź na poboczu.


I nowoczesne wiatraki po drodze mijałem...


... i staroczesne też.


I koniki widziałem


... i gęsi i krowy, oraz hybrydę czyli krowy gęsiego.


A to już rzeka Rega w moim Trzebiatowie


Z drugiej strony mostu wyłania się moje miasteczko


Nie jestem zawodowym kolarzem ;) Dziś pobiłem swój rekord, przejechałem 61km. Dla jednych to dużo, dla innych mało. Dla mnie na tą chwilę to rekord świata ;) Połowę drogi jechałem pod wiatr, zaśliniony, opluty. Nogi bolą, jutro zakwasy murowane. Zmęczony jestem maksymalnie, nie wiem czy nie będę rzygał . Boże jaki jestem szczęśliwy...

2 komentarze: