Hydraulicy mieli mieć tydzień przerwy ale na razie codziennie widać jednak jakieś postępy. To znaczy wyraz "postępy" może nie do końca jest właściwy. Bo czym dalej z pracami hydraulików, tym więcej zniszczeń do łatania ;) Ale tak to już musi być, nie ma dymu bez ognia, róży bez kolców, gdzie drwa rąbią to wióry lecą itd... Potem się połata i pozamiata, zwłaszcza, że znalazłem na budowie specjalnie wzmacnianą szczotkę.
Oby było co łatać, bo jedna ze ścian stoi już chyba tylko z przyzwyczajenia.
Oczywiście przesadzam i żartuję, małe szkody muszą być i tyle. Za to wszystkie rury będą pochowane w podłodze i ścianach.
Na zewnątrz jeszcze ładnie i przyjemnie...
...ale, nie da się ukryć, że powoli...
...zbliża się jesień.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz