Przed wizytą na budowie zahaczyliśmy o port w Mrzeżynie.
Oczywiście nad morzem ryby smakują najbardziej
Po drodze widzieliśmy koniki, które nabierają siły przed sezonem turystycznym.
Na budowie już z daleka przywitał nas jakiś facet oddający mocz z drabiny na nasz garaż
Okazało się że to budowlaniec polewa wodą beton. Zalali strop garażu. Żeby beton dobrze związał i nie popękał Pan budowlaniec co kilka godzin przyjeżdża specjalnie, żeby go popodlewać. Dzisiaj słońce paliło od rana, więc trochę wody beton wypije.
Można rzec, że garaż pokrył się sufitem, a z niego ku niebu złowieszczo wystrzeliły kolejne zbrojenia. Ciężko się w tych drutach połapać. Nawet moja mama miałaby problem, mimo, że na drutach dziergała różne cuda.
Na następnej fotce cała nasza trójka (choć ja wyglądam na nim jak cień samego siebie)
Facet z dachu krzyknął na odchodne, że jeszcze tu wróci polewać dziś po zachodzie słońca (jak w westernie)
No i na koniec w starym ogródku pstryknąłem parę fotek, szkoda, że nie mogę przekazać Wam zapachów
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz