To pierwsza zima naszego nowego domku. Przyznam, że do twarzy mu z zimą.
Kogut z daleka błyszczy w słońcu
W środku jeszcze nie wykończone. Ładnie dopiero się zrobi, na razie z ładnych rzeczy w budynku gospodarczym, tylko żona Ania.
W domu, na parterze kafelkowanie podłóg w salonie, kuchni i korytarzu dobiega końca.
Nie jesteśmy w pełni zadowoleni. Po pierwsze krzywe kafelki, dosłownie półokrągłe, po drugie za małą fugę zrobiliśmy i trudno będzie "zgubić" nierówności.
Ale po trzecie to w dupie mam pierwsze i drugie, bo całością wygląda świetnie ;)
Na dole też już oświetlenie na korytarzu prawie gotowe. Tak jak na górze, stawiamy na ledy.
W kotłowni rewolucja. Zasypałem kocioł pelletem. Zmieniłem ustawienia na piecu. Napiszę o tym jutro, bo nie chcę się wygłupić. Jutro się okaże, czy wszystko ok i czy ustawienia są właściwe.
Na razie się pali i wygląda ok. Trochę się boję, żeby żar nie cofnął się do zasobnika, to będzie prawdziwie testowa noc. Lubię przesiadywać w kotłowni pod piecem. Pogrzebię trochę w ogniu, pstryknę coś na regulatorze, ekstra zabawa. Przy ogrzewaniu gazowym jest dużo nudniej ;)
W domku ciepło a za oknem zima na całego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz