Na razie podest z palet, ale powoli będziemy się zabierali za bruk.
Biały montaż, czyli przybywa sprzętów łazienkowych i grzejników. W garażu jakby cieplej.
W łazienkach tez wiszą grzejniki.
Dolna łazienka z prysznicem wyprzedziła górną. Nic tylko się wprowadzać.
Zdecydowanie widać koniec.
Z wanną problem. Niestety złe rozmierzenie i trzeba było kuć podłogę i przesuwać odpływ :(
Z nowości jeszcze dzwonek. Prawdziwy, własny i działający ding dong.
Żona Ania tak umyła szyby, że kogut na gospodarczym świeci pełnym blaskiem.
O ile pamiętam, to Afrodyta też wyszła z muszli. A to nasze lokalne bóstwo, moja nimfa, rusałka Ania.
Trudno się dziwić, że żona Ania, nie przyzwyczajona do nowego domu, myli jeszcze sypialnię z łazienką.